Czy podróż może trwać za długo? Kiedyś wydawało nam się, że podróżować można bez końca, z czasem zaczęliśmy obserwować u siebie dziwne symptomy.

1. Śnię pierogi

No ładnie, ale gdzie chleb za smalcem?
No ładnie, ale gdzie chleb za smalcem?

Lokalna kuchnia to zawsze ważny element w każdym z naszych wyjazdów, nie mniej jednak po jakimś czasie zamiast świeżo złowionych ośmiornic czy lokalnych gar kuchni marzy Ci się zjeść coś swojskiego, np. po prostu dobrego chleba z przyzwoicie wyglądającą szynką albo smalcem i ogórkiem kiszonym. Cena i jakość dań dostępnych na wyjeździe nie ma z tym nic wspólnego, po prostu chcesz zupełnie innej nuty smakowej lub produktów, które tu nie występują. W wersji light objawia się to pójściem do pseudo włoskiej knajpy, w wersji hard oglądaniem przez pól nocy obrazków w googlu, zatytułowanych: kuchnia polska, pierogi itp.

2. Nie mam się w co ubrać.

ekwador mercado de artesanias-26

Plecak wypchany po brzegi (od hamaków na Amazonię, po śpiwór z zakresem -15 stopni na wysokie Andy), a nie ma się w co ubrać, to co zabrane z Polski przetarło się, wyciągnęło, wyblakło lub zaginęło w nieznanych okolicznościach – pozostaje zakup na miejscu: markowe ciuchy trekkingowe po cenie dwukrotnie wyższej niż w Polsce, poliestrowe cuda przemysłu azjatyckiego lub lokalne rękodzieło. W wersji hardcore zaczynasz przypominać obnośny sklep z tekstyliami. A do tego pralnia zgubiła twoje najbardziej wyjściowe skarpetki.

3. Ładna ta fasada, ale gdzie sprzedają kawę?

W Cajamarca są piękne fasady, ale najfajniej było na kawie ;-)
W Cajamarca są piękne fasady, ale najfajniej było na kawie ;-)

Wjeżdżasz do miasta słynącego z pięknej, kolonialnej zabudowy i pierwsze pytanie w hostelu to nie: o której otwarta jest katedra, jak dojechać do malowniczej doliny, nawet nie o hasło do wi-fi, tylko: a czy cappuccino gdzieś sprzedają? I już nie chcesz widzieć 50tego kościółka i kolejnych ruin, chociaż generalnie bardzo lubisz takie miejsca historyczne.

4. Zaczynasz śpiewać piosenki artystów, których szczerze nie znosisz.


W ostatnim roku absolutnym hitem tej części świata były rzewne utwory Romea Santosa, wszystkie na jedne kopyto, wszystkie o trudach miłości i grane w każdym możliwym miejscu. A potem, idziesz pod prysznic i szorując plecy, piejesz: Eres miiaaaaaaaaaaaaaaaa! Miaaa! Miaaa! i nie możesz sobie wybaczyć jak nisko upadłeś.

5. Małpy i lamy już nie rajcują

peru belen kuelap-22

Pierwsza małpka, pisk radości i bieganie z aparatem do dżungli, zasadzanie się po krzakach, by ją jakoś sfotografować. Kwilisz ze szczęścia, gdy podejdzie na tyle blisko, że ukradnie cukierniczkę ze stolika, wyciągasz ręce, żeby pomacać przyjemne futerko alpaki, wypatrujesz wikunii, a potem stwierdzasz… phi! Ale żubra to oni nie mają!

6. Dziwne operacje na budżecie

Pokój z widokiem na góry, czyli widzimy: reklamę basenu, kable, słupy... a! w tle faktycznie jakaś góra!
Pokój z widokiem na góry, czyli widzimy: reklamę basenu, kable, słupy… a! w tle faktycznie jakaś góra!

Granice komfortu dawno już zostały przekroczone, zaczynasz kombinować, jak tu zobaczyć jeszcze więcej, ale wydać mniej, w pewnym momencie przestaje Cię dziwić, że w Twoim pokoju pada deszcz, choć teoretycznie masz sufit nad głową i patrzysz na towarzysza podróży złym okiem, bo zamówił sobie ciasteczko, którego absolutnie nie było w planie; idziesz obładowany jak osioł, bo żal wysyłać paczkę albo przestajesz się dziwić, że czeszesz się przy połamanym kawałku lustra, które twoja współlokatorka z dorma znalazła na śmietniku. Wszyscy z tym faktem czujecie się luksusowo, prawie jak Hilton. Ba! Już nawet uliczni sprzedawcy Cię nie zaczepiają, nie wierzą, że coś kupisz. To, co dowiedzieliśmy się o sobie, to, że z całą pewnością nie chcemy podróżować przez długi czas na ekstremalnie niskim budżecie.

7. Zastanawiasz się czy to jeszcze różnice kulturowe, czy już zwykłe buractwo

Znów na przejściu dla pieszych samochód o mały włos przejechał Ci po palcach, a w tłoku Indianin bezceremonialnie popycha Cię palcem, mówiąc: „Rusz się, Gringo”, do tego te bezpośrednie oznaki uznania na widok jasnych włosów od męskiej części populacji i wieczna cumbia lub hip hop z telefonów komórkowych np. o 5 rano w autobusie, gdzie wszyscy, poza miłośnikiem muzyki śpią. Nie kurna, nie będziesz tego tłumaczyć po raz kolejny trudnymi warunkami, sytuacją geo-polityczną, odmienną kulturą, tylko zakwalifikujesz delikwenta jako buraka i tak też go potraktujesz. I nawet nie masz już wyrzutów sumienia, że może masz za mało otwartości, zrozumienia i akceptacji dla odmienności.

I najważniejsze….

8. Bardziej się cieszysz na spotkanie z tymi, co są dla Ciebie ważni, z tymi, co zostali w domu, niż na takie widoczki:

sygnaly-5

A teraz bardziej serio: wracamy. Na Boże Narodzenie będziemy w domu i cieszymy się z tego bardzo. Podróżowanie to naszym zdaniem jeden z fajnieszych sposobów na życie, ale są sprawy ważne i ważniejsze, chcemy mieć do czego wracać, chcemy znów móc uczestniczyć w pełni w życiu ludzi, którzy są dla nas najważniejsi. Wiemy, że na pewno nie zobaczymy wszystkiego, co warto byłoby zobaczyć, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kiedyś wyruszyć ponownie. Długa podróż ma więcej plusów niż minusów, ale najbardziej dokuczliwe stało się to, że pewne miejsca stały się powtarzalne, i coś, co wzbudziłoby w nas zachwyt na początku podróży, teraz jest kwitowane jako „fajne, podobne do X”. Widać nawet podróżując po tak fantastycznym regionie może nas dopaść rutyna.
Zatem zostało nam niecałe 7 tygodni, raptem 3 must see na naszej liście, a cała reszta będzie jak zwykle wypadkową zbiegu okoliczności i humoru w danej chwili. Zapewne zauważyliście też, że nieco rzadziej piszemy na blogu, chcemy ostatnie tygodnie wykorzystać w pełni i mniej nas jest w Internecie, a więcej tu i teraz, więc pewnie niektóre historie opowiemy dopiero po powrocie.
Do zobaczenia w Polsce!

sygnaly-4
Keep calm and relax