Meksykański Dzień Zmarłych bardziej przypomina huczny festiwal i jedną wielką imprezę. Ulice tętnią życiem, a na cmentarzach grają mariachi. Może zasadnicza różnica polega na tym, że tu zmarli wracają z powrotem do świata żywych. A skoro wracają, to trzeba ich przyjąć!

Czaszki dla dzieci
Czaszki dla dzieci

W Meksyku święto oficjalnie trwa trzy dni i zaczyna się 31 października, aczkolwiek uroczystości z tym związane zaczynają się wcześniej. W tradycjach rdzennych mieszkańców, czas ten przypadał nieco wcześniej i obchody trwały niekiedy cały miesiąc. Do dnia dzisiejszego ten zwyczaj zachował się wśród tradycyjnie żyjących Indian.

Na cmentarzu
Na cmentarzu

30 października w nocy wracają dusze osób, które zginęły śmiercią nagłą lub samobójczą, dla nich ołtarze szykuje się na progu domostwa i nie zaprasza do środka, panuje przesąd, że duchy te są gwałtowne, niepogodzone ze śmiercią i zazdroszczą żyjącym, więc mogą być dla nich niebezpieczne. Mile widziane są natomiast dusze zmarłych, które odwiedzają swoich bliskich w nocy 31 października – czyli zmarłe dzieci (zwane Aniołkami), gdy odejdą następnego dnia, powracają dusze dorosłych. W tym celu szykuje się przepiękne ołtarze, ozdobione pomarańczowymi aksamitkami (turkami). Kwiaty były uprawiane przez Azteków; wierzono, że roślina ta ma moc doprowadzenia zmarłych do ołtarza na ich cześć.

Ołtarz z poczęstunkiem
Ołtarz z poczęstunkiem

 

i jeszcze jeden ołtarz
i jeszcze jeden ołtarz

Dla pewności, aby nieszczęśnik nie zabłądził, pali się też świece i kadzidła. Na zmarłych bliskich czekają różne przysmaki. Dla najmłodszych przygotowano tradycyjne dania: tortille, kurczaka, tamale oraz słodycze – chlebki w kształcie kości i fantazyjnie wykonane czaszki z cukru, czekolady lub orzeszków. Czekają też na nich ulubione zabawki, baloniki i wesołe figurki z tektury. Dla dorosłych menu zostało rozszerzone o piwo, mezcal, tequilę i papierosy. Gdy 2 listopada, posiliwszy się, duchy odchodzą, domownicy mogą zjeść zawartość suto zastawionego ołtarza.

Chlebek Zmarłych i bułeczki - kości
Chlebek Zmarłych i bułeczki – kości
Ołtarz
Ołtarz
Duchom nie może zabraknąć witamin
Duchom nie może zabraknąć witamin
Afro, nie wyjadaj zmarłym!
Afro, nie wyjadaj zmarłym!

Rodziny odwiedzają cmentarze w nocy. Siedzą po kilka, kilkanaście osób, śmieją się, rozmawiają, posilają się i zapijają tequilą – nie zapominając przy tym, że i zmarłemu coś się należy. Może się zdarzyć, że się załapiesz na kolejkę, bo bardziej wylewni, oprócz wylewania trunków na groby, też proponują  turystom.

Rodzina przy grobie
Rodzina przy grobie
Mariachi grają przy grobie, rodzina biesiaduje
Mariachi grają przy grobie, rodzina biesiaduje

A wszystko to przy akompaniamencie skocznie lub rzewnie grających mariachich. Pięknie przystrojone groby urzekają paletą barw, kwiecia i różnorakich groteskowych elementów. Można zobaczyć pomarańczowe dynie, umieszczone na ramionach krzyża, cukrowe czaszki lub figurki kościotrupów. Tuż za bramą cmentarza stoi wesołe miasteczko czynne do późnej nocy, masa garkuchni, stoisk z kwiatami i zniczami, a nawet strzelnice.

A co powiecie na taki nagrobek?
A co powiecie na taki nagrobek?

A co się dzieje poza cmentarzem? Śmierć we współczesnej zachodniej kulturze jest mam wrażenie tematem tabu – nie umiemy o niej rozmawiać, boimy się myśleć, wypieramy rzeczy związane ze starzeniem się i przemijaniem. W Meksyku, śmierć i życie to tematy nierozłączne, jeden nie istnieje bez drugiego, a sam motyw kostuchy, jest jednym z popularniejszych w sztuce ludowej. Zresztą co ja gadam! Nie kostucha, a elegancka dama, ubrana zgodnie z XIX wieczną modą, w piórkowym boa i kapeluszu przybranym kwiatami. Poznajcie Catrinę Calaverę – meksykańskie Święto Zmarłych nie może bez niej istnieć, a ją samą można spotkać na ulicach, w sklepach i restauracjach przez cały rok.

Catrina
Catrina

Na dobre w kanon wyobrażeń meksykańskich weszła na początku XX wieku, za sprawą grafika Joségo Guadalupe Posady. Dziś możemy spotkać ją w różnych aranżacjach damskich i męskich. Gdy rozmawialiśmy z jednym Meksykaninem powiedział o Catrinie: „Wiesz czemu ona się uśmiecha? Ona mówi do nas >> Baw się, jedz i kochaj, tańcz, a kiedyś ja przyjdę po Ciebie i razem zatańczymy, więc ciesz się życiem, póki masz czas<<”.

Catrina z kawalerem
Catrina z kawalerem
Catrina w Boa
Catrina w Boa

Wyraźnie widać, że Meksykanie wzięli to sobie do serca. Korowody poprzebieranych ludzi i towarzyszące im orkiestry defilują po ulicach od kilku dni. Są wszędzie, nawet na środku skrzyżowania, a stojące w korku samochody co jakiś czas trąbią.

Dance Macabre
Dance Macabre
Mhrroczne dziewczynki
Mhrroczne dziewczynki…
Mam Cię, zjem Cię
Mam Cię, zjem Cię!

Dzieci oraz dorośli, poprzebierani za wampiry czy kościotrupy i wymalowani na twarzach tańczą, skaczą, śmieją się i pozują do zdjęć. Najmłodsi zbierają cukierki lub pieniądze, co przypomina nieco amerykańskie Halloween. Gdy w nocy obserwujemy, jak świetnie się bawią, to mamy poczucie, że średniowieczny Dance Macabre nabrał nowego znaczenia. Tu to jeden wielki, żywiołowy festiwal życia, bez miejsca na smutek czy nostalgię. W całym tym zamieszaniu obserwujemy jeszcze procesję ku czci Dziewicy Różańcowej (31.10) i ślub katolicki (1.11). Widać Dzień Zmarłych nie przeszkadza w weselu, kto wie, może przodkowie, wpadną na kielicha z zaświatów, by wypić toast za młodych. Jakby tego wszystkiego było mało, to w całej Oaxace organizowane są koncerty, wystawy i mappingi na kościołach.

Mapping, La Soledad, Oaxaca
Mapping, La Soledad, Oaxaca
Mapping
Mapping

Podczas ulicznych pogaduszek mówimy, że w Polsce jest inaczej, że to dzień raczej smutny i nostalgiczny, a nasza rozmówczyni patrzy  z niedowierzaniem i nieco zgorszona odpowiada: „Ależ tak nie można! Przecież oni wracają w tym dniu, specjalnie po to, by nas spotkać. Oni chcą wiedzieć, że jesteście szczęśliwi”.

Mama z synkiem
Mama z synkiem na cmentarzu

Jesteśmy szczęśliwi i zachwyceni, że było nam dane uczestniczyć w tym święcie. Przy okazji mamy apel: Przywróćmy w Polsce Dziady!

Zobacz, jak to się robi w Meksyku! Zapraszamy do galerii: