Po dusznej Hawanie przenieśliśmy się do zielonego raju. Mowa o dolinie Viñales, którą okalają pagórki o śmiesznie spłaszczonych szczytach. Okolica była bardzo malownicza – niewielkie wioseczki, uprawy tytoniu, kawy i bananów i dużo koni, które w wielu wioskach są jednym z głównych środków transportu. Mnie (Anię) zachwyciło połączenie palm z górami – dość oryginalne połączenie z perspektywy polskiej. Nie zwlekając długo wypożyczyliśmy rowery, by lepiej poznać okolicę. Idealne miejsce na piesze i rowerowe włóczęgi.  Co tu dużo mówić – spokój, cisza, zielono i pełen relaks.

A reszta na zdjęciach.