Nikaragua jest jednym z najtańszych krajów Ameryki Centralnej, co pozwala albo przyoszczędzić albo nacieszyć się lepszym pokojem lub jedzeniem nie płacąc wygórowanych cen. Poniżej polecane noclegi i orientacyjne ceny.
Na granicy:
Ustalona jest opłata 12$ przy wjeździe do kraju, poza tym zmierzą Wam temperaturę i zapytają jak się czujecie, aby sprawdzić czy nie macie np. dengi. Odprawa generalnie przechodzi bezproblemowo.
Transport:
Korzystaliśmy tylko z autobusów lokalnych, które były naprawdę tanie, na bocznych drogach samochody same zatrzymywały się, żeby nas podwieźć na stopa.
Pieniądze:
W użyciu są dolary amerykańskie i lokalna waluta Cordobas. Ceny atrakcji turystycznych, noclegów podane są w dolarach, nimi też zapłacicie bez problemu w supermarketach i miastach turystycznych, ale zawsze warto mieć przy sobie walutę lokalną.
Noclegi warte polecenia:

Pod dachem:
Generalnie ceny kształtują się ok. 3$ camping, 5-7$ dormitorium i ok. 15$ dwójka z łazienką
Somoto: w miasteczku nic ciekawego nie ma, a jedyny hostel to bardzo kiepskie miejsce, droższe pensjonaty niestety są kiepskie, lepiej zanocować u rodzin koło kanionu lub w Esteli
Esteli: Hostal Iguana, Parque Central cuadra ½ al sur Calle Principal – za dwójkę z łazienką płaciliśmy 14$, kuchnia, Internet
León: La Posada del Doctor, Parque San Juan 300m al oeste – dwójka bez łazienki ok.10$, z łazienką ok.14$ – nic specjalnego, ale taniej niż trendy hostele, bardzo miła rodzina gospodarzy
Granada: GM Boutique Hotel, naprzeciwko dworca Tica, dwójka 19$, sensownych rozmiarów basen, dobrze wyposażona kuchnia, wi-fi. Przy dłuższym pobycie cena spadła nam do 15$ za noc. Zdecydowanie polecamy jeśli chcecie coś czystego i bez stada backpackersów kręcących się dookoła. Są też dormitoria.
San Carlos: zapomnieliśmy nazwę, ale to w drugiej linii zabudowy od placu nad jeziorem, z lewej strony, na rogu, nad sklepem spożywczym z wydrukami. Dostaliśmy czyściutki i przestronny pokój, szybki Internet, łazienka wspólna za 13$.
Pod chmurką:
Wyspa Ometepe, okolice Santa Cruz, camping La Brisa (kawałek dalej niż polecany przez LP Zopilote), niecałe 2$ za osobę, najlepsze wegetariańskie jedzenie jakie jedliśmy w Nicaragui, wypasione śniadania.
Rio San Juan, koło Esperanzy, Grand River Lodge, namiot 3$/osoba, są też domki 10$/osoba. Fajna farma z miłą rodziną, normalnie agroturystyka, jedzenie można zamówić lub przygotowywać samemu. Za darmo konie i ponton, ścieżka spacerowa wśród rzeki, gdzie zawsze spotkasz jakieś zwierzę.
Playa Santo Domigo – na dziko, spotkaliśmy parę ludzi, którzy tak spali. Idealnym miejscem wydaje się też okolica Kanionu Somoto, ale nie wiemy, czy tu nie należałoby najpierw spytać mieszkańców. Koło Pearl Lagun w Acul mieszkańcy pozwalają na rozbicie namiotu na terenie wioski, ale nie wiemy ile to kosztuje.
Coś na ząb:
Jedzenie w Nikaragui jest dosyć tanie. Najtaniej było w Leon zestawy śniadaniowe, obiadowe, kolacyjne za 40 -45 Cordobas, czyli poniżej 2$. W comedorach zazwyczaj ok. 50 – 85 cordobas (2-3,5$). Czasem też nie zamawialiśmy całej porcji tylko wybrane produkty np. jajko, ser i tortillę lub fasolę i jajko, co zbijało cenę o połowę. Nigdy żaden sprzedawca nie robił problemu. Nie mieliśmy też żadnych problemów żołądkowych.
Napój na ulicy 5 cordobas, w ładnej knajpce, bardziej przybajerzony z róznych warzyw i owoców 50-60 cordobas.
Jedzenie w wersji de luxe to np. danie w restauracji od 8$, 2$ za capuchinno, ok. 9-12$ za pizzę, 1,5$ lody włoskie
Jak nie zbankrutować na jedzeniu w Granadzie?
Granada jest droga, nie ma co ukrywać, szereg kawiarni, restauracji, lodziarni, zapewnia smaki z różnych stron świata, co jest miłą odmianą w podróży, ale też niezłym drenażem portfela. Najkorzystniej wychodzi oczywiście gotowanie samemu: warzywa i owoce najtańsze są na targu, produktu podstawowe w sąsiednim markecie Pali, jeśli chcecie coś ekstra i większy wybór, to najlepiej uderzyć do Colonial, który znajduje się nieco na uboczu starówki i miewa takie rarytasy jak importowane z Europy wędliny. Najtańsze gotowe jedzenie można kupić w Parque Central, do wczesnego popołudnia kręci się tam pani z zestawami obiadowymi za 50 cordobas, do tego soczek od ulicznego sprzedawcy i mamy posiłek. Tanie knajpki za dnia znajdują się na ulicach sąsiadujących z marketem, natomiast pod wieczór w okolicach ruin szpitala. Można też za pośrednictwem sklepów spożywczych lub sąsiadów zamówić dania domowe 35-70 cordobas (tamale, ryż z mięsem itp.)
Czy coś zrobilibyśmy inaczej?
Odpuścilibyśmy sobie wizytę w Las Penitas (koło Leon) oraz Pearl Lagoon – kawał drogi, na miejscu nam się nie podobało, a na Corn Island nie jechaliśmy, może wtedy miałoby to większy sens. Nie pojechalibyśmy do miejscowości Masaya (nudna mieścina, targ nas nie zainteresował, te same produkty widzieliśmy już wielokrotnie), na Laguna de Apollo (nie rozumiemy o co tyle krzyku, to po prostu jezioro), nie szlibyśmy na wulkan Mombacho – totalnie zarośnięty krater.
Czy chcielibyśmy wrócić?
Zdecydowanie tak, bo to przyjazny i stosunkowo bezpieczny kraj, z miłymi ludźmi i przystępnymi cenami, a do tego zróżnicowany przyrodniczo i krajobrazowo.