Czyli wpis nie tylko o fizjologii. 

Indianki sprzedające tekstylia
Indianki sprzedające tekstylia

Antigua – dawna stolica Gwatemali, dziś zadbane stare miasto otoczone wulkanami. Podobne do siebie uliczki z niską zabudową powodują, że przez pierwsze dni co chwilę gubimy się. Podobno wulkany są niezłym punktem orientacyjnym – pewnie jest to prawda, ale nie w porze deszczowej, gdy niebo zasnute jest chmurami i bardzo często nie widać wcale, że są jakieś wzniesienia. Gdy jednak przez chwilę się wypogodzi, mamy okazję zobaczyć, że jeden z wulkanów wciąż jest aktywny!

aktywny wulkan
aktywny wulkan

Sama starówka jest po prostu przyjemna, ładna, kolorowa, czysta. Gdzieniegdzie widać ruiny dawnych klasztorów i kościołów, które nie zostały odbudowane po trzęsieniu ziemi. Dziś wyglądają trochę jak duchy na tle barwnych kamieniczek i dodają miastu charakteru. Po brukowanych ulicach spacerują turyści i Indianki sprzedające tekstylia. Nierzadkim widokiem są też kobiety, które mają dużo tobołków na głowie.

Dużo na głowie
Dużo na głowie

ant29

Długo się zbieraliśmy, żeby napisać coś o tym mieście. Przecież takie zabytkowe, kolorowe i w ogóle to taki gwatemalski „must see”, ale coś nam się nie kleiło. Antigua jest trochę jak wybory Miss, ładne to, ale w sumie trochę nudne i bez charakteru. Brakuje nam gwaru na ulicach, meksykańskich kramów z jedzeniem i napojami na każdym rogu,  które tu zastępują kawiarnie i restauracje o europejskich cenach. Tanich knajp jak na lekarstwo, wszędzie zalegają turyści, a lokale dla miejscowych znajdują się głównie poza starówką i parę straganów na jednym z placów.

ant20

ant16

ant36

Niezrażeni porą deszczową, próbowaliśmy wędrówki na wulkan Acatenango. Pomysł nocnego wejścia, aby podziwiać wschód słońca okazał się chybiony. Jak na złość lało całą noc, wędrująca razem z nami parka Kanadyjczyków okazała się totalnie nieprzygotowana. Jak wiadomo, najlepiej wspinać się w krótkich gaciach i siatkowych adidaskach, gdy u góry ma być jakieś 5 stopni. Z dumą głoszą, że pochodzą z kraju zimna, więc nie groźna im Gwatemala. Nie ma to jak mieć stajla. W efekcie musieliśmy zawracać, bo chłopakom zaczęły przymarzać palce. Na pocieszenie nad ranem zrobiła się gęsta mgła i ze szczytu i tak nie byłoby nic widać.

Co zatem robić w Antigua, gdy leje deszcz i znudzą się kolorowe uliczki? Polecamy 3 smaczne muzea.

Muzeum kawy i Muzeum Muzyki

kawa
kawa

Centrum znajduje się w Jocotenango – miasteczku obok Antigui, okoliczne tereny jak ze snu klasy średniej – przystrzyżone trawniki, stadnina koni, zadrzewione aleje i ekologiczna plantacja kawy (plus ścieżki dla biegaczy). W centrum znajdują się dwa muzea. Pierwsze poświęcone muzyce i tańcom – przedstawiające różne instrumenty i tańce z całego kraju, a w drugim wszystko na temat kawy – łącznie z młynem wodnym i suchym. Nie może oczywiście zabraknąć kawiarenki, gdzie poczęstują filiżanką aromatycznego napoju. Dookoła świetne tereny spacerowe – ogród i alejki pośród upraw kawy. Dla tych, którym się nie chce iść pieszo, z Parque Central odjeżdżają busiki.

Wstęp: bilet łączony 50Q link

Muzeum Czekolady

Już na progu witają degustacją tego smakołyku, a wszędzie unosi się smakowity zapach, powodujący, że ślinka cieknie. Muzeum to mała salka z wystawą opisującą znaczenie kakao w kulturze Majów i historię czekolady. Wiedzieliście, że owoce kakaowca były niegdyś środkiem płatniczym? Duży indyk kosztował 200 ziaren, królik 30, a ryba 3 (cennik z 1545 roku). W zasadzie samo muzeum jest dodatkiem do (drogiego) sklepu i kawiarni (rewelacyjne czekoladowe fondue z owocami!). na miejscu można też spróbować herbaty kakaowej lub uczestniczyć w warsztatach robienia czekoladek.

Wstęp: bezpłatne; link

Macadamia

Kwiat zwany pajarito
Kwiat zwany pajarito

Właściwie to raczej zadbany ogród z ekologiczną uprawą orzechów i sortownią. Po krótkim oprowadzaniu można cieszyć oczy kolorową i bujną roślinnością, zrelaksować się podczas masażu olejkiem orzechowym, jak i podjeść trochę smakołyków. Na uwagę zasługuje też absolutnie najładniejszy kibelek podczas naszej podróży. Ukwiecony i pachnący wychodek, przewyższający niejedną norę, w której zdarzyło nam się spać – innymi słowy natura wychodzi naprzeciw fizjologii, a fizjologia rozpływa się w naturze ;-)

ukwiecony kibelek
ukwiecony kibelek

Wstęp: bezpłatne, http://www.exvalhalla.com/

A Wy do którego muzeum najchętniej byście się wybrali?