Gdy pierwszy raz na ścianie pensjonatu zobaczyliśmy obrazek Sanktuarium Las Lajas, pomyśleliśmy – O! Powiesili sobie bawarski zameczek! Przyglądamy się z bliska, nazwa hiszpańska – co to jest u licha i czemu wygląda jak fantazja XIX wiecznego barona?
Okazało się, że sanktuarium znajduje się tuż przy samej granicy z Ekwadorem, opuściliśmy sympatyczny, choć nieco nudny Popayan, udając się w stronę Ipiales. Las Lajas znajduje się parę kilometrów od miasta, położone niemal na 3000 metrów wysokości w kanionie rzeki Guaitara. Gdy wysiedliśmy z autobusu naszym oczom ukazała się piękna, zielona dolina przecięta kanionem rzeki, a nad nią most, prowadzący do neogotyckiego kościoła.Historia tego miejsca zaczęła się w 1754, kiedy kobiecie z głuchoniemą córeczką ukazała się Maryja, w wyniku czego dziewczynka odzyskała głos. Parę dni później w pobliskiej grocie odkryto cudowny wizerunek na skale, co ciekawe obraz sięga wgłęb skały, a badania geologów wykluczyły użycie pigmentów i farb.
W miejscu tego zdarzenia powstała kaplica, a następnie neogotycki kościół, z apsydą wyrytą w skale, gdzie znajduje się wizerunek. Sanktuarium Matki Różańcowej Las Lajas jest jednym z najczęściej odwiedzanych katolickich miejsc pielgrzymkowych w Ameryce Łacińskiej.
Zapisując w pamięci piękne widoki mariażu przyrody z architekturą, udaliśmy się do granicy, by rozpocząć ekwadorską przygodę.