Będąc na Jukatanie nie sposób odmówić sobie kąpieli w cenote. Ale co to właściwie jest? To taki naturalny zbiornik wodny, jakby studnia, znajdująca się w skałach wapiennych, których nie brakuje na Jukatanie. Przez wieki woda utworzyła niesamowite kształty, zarówno nad, jak i pod lustrem wody mogą być stalagmity, stalaktyty, jaskinie i pieczary. Woda jest krystalicznie czysta, często o lazurowym kolorze, pływają w niej ryby, czasem też żółwie, a w jaskiniach mieszkają nietoperze. Wrażenie jest ogromne, gdy płyniesz, a nad głową lata stado nietoperzy, a wychodząc z wody musisz uważać by nie nadepnąć żółwia lub iguany. 

Na półwyspie znajduje się ich około 90 i wciąż są odkrywane nowe, ukryte gdzieś pośród gęstej zieleni. My byliśmy  w trzech. Zaczęliśmy od popularnego i położonego 3km od Tulum Gran Cenote.

Grand Cenote koło Tulum
Grand Cenote koło Tulum

tulum077

krystalicznie czysta woda zachęca do kąpieli
krystalicznie czysta woda zachęca do kąpieli

Był to strzał w dziesiątkę, po południu nie było już zbyt wiele osób, więc w spokoju mogliśmy podziwiać bajeczne formy skalne, podglądać rybki oraz zastanawiać się czy nietoperze z jaskini na pewno nie zaplączą się mi (Ani) we włosy.

Po tej wizycie mieliśmy ochotę na jeszcze, właścicielka hostelu, Evelin, powiedziała nam, że jest jeden w pobliżu wejścia do rezerwatu Sian Ka’an. Niczym nie strudzeni pożyczyliśmy rowery i po 15km pedałowania w upale dotarliśmy.

Droga do cenote nie zawsze jest łatwa
Droga do cenote nie zawsze jest łatwa

Wejście nieco zbiło nas z tropu, mała furteczka i ścieżka prosto w las, a na niej pająki lub kraby wielkości piłek tenisowych+nogi. Zdążyły się schować nim wyjęłam aparat, a my z niepewnymi minami poszliśmy dalej.

Dzielna mina i nadzieja, że  za tymi zaroślami powali nas widok
Dzielna mina i nadzieja, że za tymi zaroślami powali nas widok

Gorąco, duszno, słychać jak żyje otaczająca nas dżungla, a my poczuliśmy się tacy mali wobec ogromu natury. Po paru minutach spaceru i wielu odganianych komarach naszym oczom ukazał się cenote….

tulum090

…który wyglądał jak najzwyklejsze w świecie jezioro. Nie było nikogo, pod nogi spadła nam iguana, komary nas zaatakowały i z tego wszystkiego zrobiliśmy w tył zwrot nie próbując nawet wejść do wody, aczkolwiek potem rozbawiony strażnik zapewniał nas, że krokodyli tam na pewno nie ma, ani niczego, co mogłoby nas zjeść, zatruć, pokąsać do krwi (poza komarami).

Niestrudzeni tą przygodą daliśmy sobie jeszcze jedną szansę – razem z chłopakami z hostelu wybraliśmy się do Akumal i w drodze powrotnej chcieliśmy dostać się do jakiegoś cenote, jako, że Dos Ojos okazał się dość drogi i kłopotliwy w transporcie, kierowca zbiorowego busika obiecał zawieźć nas w mało popularne miejsce, niedawno odkryte i tuż obok drogi nr 307 (głównej arterii wybrzeża).

Cenote Yax-Kin
Cenote Yax-Kin

Cenote okazał się przepiękny, przypominał turkusową lagunę z fantazyjnie ukształtowanymi skałami, a co najlepsze byliśmy tam tylko my!

Byliśmy sami - mozna poczuć się jak VIP
Byliśmy sami – mozna poczuć się jak VIP