Kawa dla jednych niezbędnik, żeby się obudzić, dla innych okazja do lansu, żeby wrzucić słit focię na Instagram napoju w tekturowym kubku z logo znanej sieci. Zastanawiałeś się kiedyś jak kawa trafiła do Twojej filiżanki? A może masz w kieszeni niepotrzebne ziarenko kawy i chcesz wiedzieć co możesz z nim zrobić?
Zasadź ziarenko
To nie takie proste, nie wystarczy, że wsadzisz ziarenko w ziemię i zakopiesz. Gdy nasionko wykiełkuje, po 2 miesiącach rozsadza się roślinki do pojedynczych worków, gdzie spędzą kolejne 4 miesiące. Dopiero wtedy przesadza się je na właściwe pole. Najlepiej, jeśli krzaki kawowe wzrastają w cieniu innych drzew – zapobiega to utracie wilgoci, bo drzewa dają nieco cienia. Ma to też niebagatelne znaczenie dla środowiska, gdy zaniechuje się wycinania drzew pod plantacje kawowe. Taka kawa będzie miała certyfikat dbania o lasy.
Kup krowę (albo świnię) i czekaj
Twój krzaczek od ziarenka potrzebuje niemal trzech lat, aby wydać pierwsze owoce. Możesz z nim rozmawiać (tak, jak rozmawiasz z roślinkami, to podobno lepiej rosną). W tym czasie, możesz zająć się krową, jest bardziej kontaktowa, da Ci mleka do kawy, a ponadto wyprodukuje nawóz. Swój krzaczek możesz też nawozić odchodami świni, liśćmi, które spadły z drzew czy łupinkami kawowych ziarenek. Jeśli jako nawozu nie używasz żadnych chemikaliów, nie zanieczyszczasz gleb i wód – Twoja kawa jest organic.
Zbierz owoce
Najlepsze owoce kawowiec daje między 2 a 5 rokiem owocowania, niemniej jeden krzaczek (po przycinaniu gałęzi) może owocować nawet 20 lat! W Kolumbii zbiory odbywają się dwa razy do roku. Jeśli Ci się poszczęściło, Twój krzaczek może dać Ci nawet 10 kilo owoców w jednym zbiorze. W przeciwieństwie do Brazylii, w Kolumbii i w wielu krajach Ameryki Środkowej kawę zbiera się ręcznie. Wprawny pracownik w ciągu dnia potrafi zebrać nawet 120 kg owoców. Kolumbijskie prawo zabrania pracy na plantacji osobom niepełnoletnim (poniżej 18 roku życia), jednak w praktyce wiele zależy od właściciela. Dzienny zarobek zbieracza wynosi 30-40tyś kolumbijskich pesos, czyli ok. 15$.
Zdejmij skórkę i namocz
Jak w instrukcji, poniżej macie zdjęcie jak wygląda stara maszynka obsługiwana ręcznie, obecnie ten proces jest mechaniczny.
Następnie kawę moczy się przez około 12 godzin, aby ziarna uległy fermentacji.
Wysusz
W Ameryce Centralnej częstym widokiem była kawa susząca się na słońcu w trakcie pory suchej, w kolumbijskiej Zona Cafetera ziarna suszy się często pod foliowym daszkiem z uwagi na ryzyko opadów. Nie zapomnij mieszać swoich ziaren, żeby nie spleśniały. Gdy wilgoć jest duża suszenie ziaren może zająć nawet 2 miesiące.
Sortuj i zdejmij łupinkę
Wysuszone ziarna sortuje się, pracę tą wykonują kobiety, bo ponoć są dokładniejsze. Lepszej jakości ziarna idą w większości na eksport.
Upraż
Obecnie koncerny kupują zielone ziarna, a następnie te trafiają do palarni – w zależności od długości trwania procesu kawa będzie miała inny kolor. Nie mniej nie raz i nie dwa spotkaliśmy ludzi, którzy sami palą kawę – wystarczy do tego piec jak na barbaque i sitkowy, metalowy pojemnik, którym równomiernie obracamy. Nie masz swojego grilla? No problem, patelnia też się nada.
Zmiel
Ziarna w całości lepiej zatrzymują aromat, jeśli jednak masz ochotę się napić, niezbędne będzie zmielenie ich.
Wstaw wodę i weź skarpetkę
Jak świat długi i szeroki sposoby parzenia kawy są różne – można w kawowym czajniczku, zalać sobie niezwykle popularną niegdyś w Polsce „plujkę”, sprawić sobie ekspres. Jak to się robi w Kolumbii? Weź skarpetkę, zrobi za filtr. Wsypujemy czubatą łyżkę kawy do naszego filtra i zalewamy wodą w temperaturze ok. 90 stopni Celsjusza.
Twoja kawa jest gotowa, smacznego!
A i najważniejsze, żeby Twoje ziarenko zakiełkowało i wydało odpowiednie owoce, niezbędny jest odpowiedni klimat. Plantacje kawowe w Kolumbii znajdują się na wysokościach 1200-2000 metrów. Ale kto by nie chciał mieć ogródka w takim miejscu?
Ciekawostki przy filiżance kawy:
Ze 100 kg owoców, otrzymujemy raptem 20 kg gotowej kawy.
Jeśli płacisz 1$ za filiżankę kawy, na plantację trafia około 5 centów, do pracowników 8 centów, około 2/3 zysków trafia do importerów. W sumie raptem 15 centów zostaje w kraju pochodzenia kawy.
Kawa uprawiana była w Etiopii już w I w.p.n.e., popularność w Europie zyskała dopiero w XVII w.
Kawa drugiego gatunku nie zawiera mniej kofeiny niż ziarna pierwszej klasy, różnica polega na smaku. To, że kolumbijskie tinto jest słabe i lurowate, wynika z rozwodnienia.
Zbiory dobrej kawy, potrafią być zamawiane z trzyletnim wyprzedzeniem.
To, że kawa jest organic czy ekologiczna nie oznacza, że na plantacji nie pracowały dzieci albo, że plantatorzy otrzymują godziwe wynagrodzenie. W wielu krajach Ameryki Środkowej, dzieci pomagają w gospodarstwach, w tym na rodzinnych plantacjach kawowych. W trakcie całej naszej podróży nie spotkaliśmy się z możliwością zakupu kawy ze znakiem fair trade (tak wiemy, ten szczytny zamysł też nie uniknął afer).
Choć Kolumbia, będąca trzecim na świecie producentem kawy i słynie z jej doskonałej jakości, to ciężko jest trafić dobrą kawę w tym kraju, podobnie jak w całej Ameryce Łacińskiej. Obecnie raptem około 25-30% kawy nie trafia na eksport, ale na rodzimy rynek i piją ją chyba głównie turyści, dla wielu mieszkańców, jest po prostu za droga.
Wyglądająca jak podróba Starbucks sieć kawiarni Juan Valdez Cafe jest firmą kolumbijską – duże Cappuccino z przybajerzonym obrazkiem na piance kosztuje około 3$, dla porównania uliczne tinto, jakieś 20 centów.