Głowa pełna marzeń, ostatnie sprawy zamykamy, jeszcze kilka spotkań z przyjaciółmi, rodziną i jedziemy przed siebie. Czy się boimy? Trochę tak. Tego, co nieznane, jeszcze nie oswojone, ale ciekawość świata nie pozwala już dłużej usiedzieć na miejscu. Decyzja zapadła już parę lat temu, wciąż jednak były zobowiązania, wątpliwości, czekanie na odpowiedni moment. W końcu klamka zapadła – połowa 2014 roku – taki prezent od nas samych dla siebie na drugą rocznicę ślubu i okrągłe urodziny, które obchodzimy w tym roku.

Zostawiamy naszą pracę, kilka ciuchów, stertę książek, pęd, karierę, obowiązki, szykujemy bagaż na drogę i ruszamy w nieznane. Tak po prostu. Nie mamy jakiegoś konkretnego planu, jest parę miejsc, które  chcemy zobaczyć. Wiemy, że 5 czerwca dotrzemy do Cancun w Meksyku, polecimy też na Kubę, a dalej się zobaczy… Chcielibyśmy przejechać całą Amerykę Środkową i Południową, dotrzeć do Ziemii Ognistej. Nie mamy sztywnych planów, grafików, ani wytyczonej trasy. Mamy za to luksus – wolny czas.

Idea naszej podróży to „tu i teraz”, bez napianania się, żeby zobaczyć wszystkie zabytki z Listy Unesco, czy żeby zaliczyć wszystkie atrakcje sugerowane przez Lonely Planet. Nie mamy określonych ram podróży, chcemy pozwolić, by to się działo spontanicznie, swoim rytmem, w zgodzie z nami i naszymi potrzebami, pobyć samemu ze sobą i swoimi myślami.

Świat jest pełen pieknych miejsc, dobrych ludzi i niesamowitych smaków, chcemy to odkryć na własną rękę.

Zapraszamy do odwiedzin i komentowania.

Anka i Piotr